@kmic Z powodu braków kadrowych urządzono łapankę na pielęgniarki, które zmuszono do pracy w nowym miejscu. Więcej info: https://dzienniklodzki.pl/zamiast-szesciu-pielegniarek-do-pracy-przyszly-tylko-dwie-nakazy-pracy-w-dps-w-drzewicy-nie-zadzialaly/ar/c1-14918894
@KrzysiekJ dziękuję ślicznie za link. W artykule nie ma, czy to każda osoba z wykształceniem pielęgniarskim może dostać taki nakaz czy to jest od pracodawcy tylko dla tych na etatach w państwowej służbie zdrowia. 🤷
Ja też stracę pracę w korpo jak mi nakażą nadgodziny bo jest deadline, a ja nie przyjdę, więc trochę nie rozumiem zamieszania np. czy pielęgniarki z sektora prywatnego też mogą dostać nakaz?
Starzejące się kraje «importują» pielęgniarki plus dają lepsze zarobki, więc krótkowzroczny taki przepis antagonizujący do państwowej służby zdrowia. Jeszcze raz dzięki za link.
@kmic Chodzi o nakazy wydawane przez wojewodę kierujące do nowej pracy pod przymusem; dotyczy to nie tylko pielęgniarek zatrudnionych na państwowym. Od strony prawnej jest to bardziej szczegółowo opisane na stronie OZZL: http://ozzl.org.pl/aktualnosci/13970-pytania-i-odpowiedzi-dotyczace-kierowania-lekarzy-do-pracy-w-zwiazku-z-epidemia
Oczywiście perspektywa bycia powołanym do pracy niewolniczej nie zachęca do do przyuczania się do zawodu…
@KrzysiekJ Dzięki, to wiele wyjaśnia. Szczególnie “Do pracy przy zwalczaniu epidemii mogą być skierowane także inne osoby, jeżeli ich skierowanie jest uzasadnione aktualnymi potrzebami podmiotów kierujących zwalczaniem epidemii.” bo to znaczy, że każdy może zostać skierowany, ale jedynie “w stanie zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii''. Nie tylko służba zdrowia, ale i mechanik, programista itd. Plus jest wynagrodzenie, zakwaterowanie i wyżywienie. Nie robi się za darmo jak to mają niewolnicy.
To się w zasadzie nie różni od powołania wojskowego w sytuacji wyjątkowej.
I to wiemy na podstawie informacji od związku zawodowego, a oni też bezstronni nie są. Mogli podkolorować.
Dzięki, teraz przynajmniej wiem o co biega, bo z tych artykułów z mediów to jest dużo sensacji, a mało faktów.
@kmic Niewolnik też otrzymywał wynagrodzenie w postaci wiktu i opierunku; nie wynagrodzenie jest kluczowe do rozstrzygnięcia o niewolnictwie, a dobrowolność.
OZZL raczej ograniczyło się do suchych informacyj prawnych, więc nie sądzę, żeby coś tu było mocno podkolorowane; w razie czego można zweryfikować u źródła (w ustawie).
@KrzysiekJ niewolnik nie otrzymywał nic tylko był chowany i karmiony, żeby mógł wykonywać pracę tak jak koń.
Może zostawilibyśmy «niewolnik» dla tych ludzi, którzy nie mają własności, swojego domu i prawa samostanowienia *w ogóle*.
Przymus w sytuacjach wyjątkowych jak wojna czy epidemia to raczej nie niewolnictwo, ale też rozumem, że jak złapię wirusa i mnie wyizolują wbrew mojej woli na zakaźnym to też będę krzyczał, że jestem niewolnikiem systemu.
@KrzysiekJ z punktu widzenia potocznego “liberała” jakikolwiek przymus to niewolnictwo np. podatki, więc jeżeli Cię dobrze zrozumiałem to właśnie w takim sensie używasz słowa niewolnictwo = przymus. W takim wypadku ok, taka ustawa jest niewolnictwem, ale większość ludzi jest ok z uzasadnionym przymusem, dlatego nie robią o to dymu.
@kmic Wiadomo, że było to czasowe, tym niemniej sądząc po doniesieniach medialnych los takiej pielęgniarki wyciągniętej pod przymusem z domu nie różnił się wiele od losu niewolnika. Być może „praca niewolnicza” byłaby bardziej precyzyjnym określeniem.
Rząd nie wprowadził stanu wyjątkowego. Nawet gdyby go wprowadził i gdyby przyjąć, że cele w tym wypadku uświęcają środki, to nie powinno to wpływać na to, jak te środki nazywamy.
@KrzysiekJ niewolnictwo w sensie, że nie mają prawa zwolnić się z pracy, bo mogą trafić za kratki? Czy to dotyczy wszystkich pielęgniarek, tych w prywatnych i państwowych placówkach?